Aurora borealis

 
Czyli nic innego, jak zorza polarna. Aurora borealis, bo jesteśmy na półkuli północnej. Dla tych którzy zaplątali się jakimś cudem po drugiej stronie równika, znanej też jako półkula południowa, to oświadczam, że zorza pojawia się również i tam, i oficjalnie nosi nazwę Aurora Australis.
Jak wspominałam Wam jakiś czas temu, po odpłynięciu Horyzonta (ileż on rzeczy ze sobą zabrał – letników, PTSy, pecha, wiatr, chmury, itp.) pojawiła się wreszcie pierwsza zorza. Oczywiście standardowo – wszyscy wylecieli ze stacji. Ci, co to już tu nie pierwszy raz, zrobili: łeeeee, słaabizna. Ale ja nie mogłam się przestać gapić. Tak, bo na zorzę można się gapić godzinami – gdyby nie ten przeklęty wiatr, który akurat właśnie wtedy wieje i gdyby nie misie, które się kręcą po okolicy, to można by się rozłożyć na karimatce i podziwiać ten cudny spektakl na nocnym niebie, kokoniąc się w ciepłym śpiworku z termosem herbaty czy innego tam rozgrzewającego naparu ;)
I tak się zmienia, że i jaśniej i ciemniej, i kształty różne i kolory… ło matko bosko polarno! Generalnie: CZAD :D chociaż to i owo odmarza, jak człowiek próbuje robić zdjęcia albo time-lapsa. Z drugiej strony, jak zostawisz aparat na statywie, to możesz go potem znaleźć na ziemi… Dlatego teraz jeżeli zostawiam aparat to doczepiam do statywu 5 kg ciężar, a jak wieje, to oczywiście w ogóle go nie zostawiam (i nadal może się przewrócić...). Nim jednak aparat runął z niewiadomych przyczyn (renifer? miś? poryw wiatru?) to udało mi się zmontować taką oto wizualizację zjawiska, które mogę tu sobie podziwiać na moim „podwórku”. Pierwsze takie podejście, więc nie spodziewajcie się fajerwerków i bądźcie wyrozumiali – daleko mi do BBC Earth ;)

Aurora, aurora… kiedy się ją ogląda na „żywo” to doprawdy nie można się napatrzeć. A zmienia się tak szybko, że autentycznie „widać” ten ruch na niebie. Czasem sytuacja jest naprawdę dynamiczna i piękna! A wiecie, że Norwegowie wierzyli, że zorza to światło odbite przez wielkie ławice śledzi? Z zorzą w ogóle wiąże się cała masa mitów i wierzeń. Niektóre są dość zabawne np. ludzie Saami (mieszkańcy Laponii) wierzą, że od pokazywania zorzy palcem, tenże uschnie, ale to i tak łaskawie, bo zgodnie z innym ich wierzeniem  śpiewanie lub żartowanie o zorzy może grozić śmiercią śpiewaka/żartownisia. Również według podań nordyckich gwizdanie i śpiewanie podczas zorzy może spowodować unicestwienie delikwenta, ale jest sprytny sposób by tego uniknąć – trzeba klaskać, co ma odstraszyć rozwścieczone duchy. Wikingowie dla odmiany uważali, że jeśli kobieta w ciąży zobaczy zorzę, to jej dziecko będzie mieć zeza, a Japończycy do dnia dzisiejszego uważają, że poczęcie dziecka w świetle zorzy sprawi, że dziecko będzie szczególnie uzdolnione i będzie mieć szczęśliwe życie (liczne japońskie wycieczki w rejony "zorzowe" - przypadek? nie sądzę... nawet w "Przystanku Alaska" był taki odcinek ;).
Wychodząc zaś od „naukowych” definicji to zorza to nic innego, jak zjawisko świetlne występujące w górnych warstwach atmosfery (konkretnie w termosferze), które klasyfikujemy jako elektro-meteor (meteorolodzy – dobrze mówię? :). Jak to się dzieje, że tak się dzieje?  Można by powiedzieć, że to wszystko wina słońca, które ciągle i niestrudzenie emituje naładowane elektrycznie cząsteczki, czyli wiatr słoneczny. Niewielka ilość tych cząsteczek przedostaje się do naszej atmosfery, w której zderza się z atomami lub cząsteczkami gazów (głównie tlenu i azotu). W wyniku tej kolizji mającej miejsce wysoko nad nami (najczęściej na wysokości od 100 do 200 km) możemy podziwiać ten piękny i kolorowy spektakl na nocnym niebie. To oczywiście w wielkim skrócie :)
Cóż jeszcze mogę Wam powiedzieć? Zorza jest super! :) Tylko muszę się jeszcze nauczyć lepiej ją fotografować. Tu co prawda pojawia się problem sprzętowy - nie przeskoczę możliwości mojego aparatu czy obiektywu... ale może jeszcze uda mi się coś wycisnąć z tego mojego aparatu :)
 

CONVERSATION

4 komentarze:

  1. Cudo, zazdroszczę, ale może kiedyś też będzie mi dane podziwiać :) i dzięki za garść ciekawostek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno! Przy odrobinie szczęścia, nawet nie musisz jechać na daleką północ ;) tak jak np. we wrześniu były niesamowite zorze również w Polsce :)

      Usuń
  2. Jest naprawdę piękna ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo taaak... chociaż na filmiku ciężko oddać ten klimat, kiedy gapisz się w niebo, a to całe niebo tańczy w kolorach zieleni. Hipnotyzujące zjawisko...

      Usuń

Back
to top