Sylwester... hydrologiczny!

Jak część z Was wie, jestem hydrologiem. Proszę nie mylić z hydraulikiem, choć z przepływem w kanałach zamkniętych (czyli tak zwanych rurach), również czasem mamy do czynienia. Czym zajmuje się taki jegomość (jegomościówa? ;P)? Na studiach żartowaliśmy, że hydrolog zawodowo zajmuje się „laniem wody” i przelewaniem z pustego w próżne ;) A na serio, to my – hydrolodzy, zajmujemy się badaniem wody w przyrodzie, w każdej jej postaci. Badamy zarówno ile tej wody jest (w rzekach, w jeziorach czy w lodowcach), jakie ma parametry hydrochemiczne, jak i co się z nią dzieje. To dzięki pracy hydrologów wiemy, między innymi, kiedy grozi nam powódź, ile tej wody „mamy” na danym obszarze, ile wody płynie w rzece, jaka jest wydajność źródła, które miejsca są zagrożone powodzią lub suszą, czy ile wody możemy pobrać na cele gospodarcze, żeby nie ucierpiał przy tym lokalny ekosystem. Chcesz zbudować most na rzece? Nie da rady go zaprojektować bez stosownych pomiarów i obliczeń hydrologicznych. Można by jeszcze długo wymieniać przykłady – hydrologia to niezwykle rozległa dziedzina wiedzy. Każdy z nas codziennie ma z nią styczność - za każdym razem kiedy odkręcamy kran, nurkujemy w jeziorze czy jedziemy na spływ kajakowy.

Zasoby wodne Arktyki na dłoni hydrologa...

To o co chodzi z tym Sylwestrem Hydrologicznym? 31 października, 2024 rok, czwartek. Wydawało by się, że dzień jak każdy inny. Lecz nie dla hydrologa w Polsce, a to dlatego, że właśnie dzisiaj kończy się 2024 rok hydrologiczny, a jutro, 1 listopada zacznie się już rok 2025! Specjalnie piszę, że w Polsce, bo na przykład w Australii, początek roku hydrologicznego przypada na 1 lipca, a w USA na 1 października. O tym, skąd takie dziwne przesunięcie w Polsce pisałam przy okazji poprzedniego HydroSylwestra na Spitsbergenie. Nie chcąc się powtarzać, pozwolę sobie odesłać Was do tamtego wpisu - klik. W mega-uproszczeniu – chodzi o obliczanie bilansu wodnego danego obszaru (ile wody się tam „pojawiło”, a ile „ubyło” w ciągu roku). Nie jest to wcale proste zadanie, biorąc pod uwagę, że woda cały czas krąży w przyrodzie (cykl hydrologiczny – patrz słynna rycina na końcu) i to jeszcze na dodatek występując w trzech stanach skupienia, czyli w stanie ciekłym (woda, deszcz), stałym (śnieg, lód) i gazowym (para wodna). Nie da się tego wszystkiego nagle zatrzymać i zmierzyć. Przyroda ma jednak to do siebie, że lubi działać w cyklach – i to właśnie taki „lokalny” roczny cykl próbujemy odzwierciedlić w bilansie wodnym np. Polski. Dlatego każdy kraj ustala swój „rok hydrologiczny”, który dostosowany jest do jego klimatu i reżimu hydrologicznego rzek tam płynących. Swoją drogą, to oznacza, że prawdopodobnie co miesiąc, gdzieś na świecie jest HydroSylwester :D

A skoro już o wodzie mowa, tu wraz z nocą polarną zawitał do nas mróz i… zamarzła nam rura (ogrzewana notabene), która doprowadza wodę z naszego mini „jeziorka” do zbiornika w stacji. Biorąc pod uwagę, że śniegu na razie za bardzo nie ma, a najbliższe dni również cały czas mają być na „minusie”, to czeka nas chyba kryzys wodny i zbieranie lodu…

Toteż z okazji Nowego Roku Hydrologicznego, tradycyjnie już życzę Wam Wszystkiego Mokrego, a sobie tym razem Wszystkiego Śnieżnego! ;) Panta Rhei!


CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Back
to top