Koło podbiegunowe? Już raz je kiedyś przekroczyłam - w Laponii :) |
Cała ta wyprawa to dla mnie szeroko
zakrojony eksperyment – na różnych frontach. Zacznijmy od tego co nas chwilowo
nijako łączy, czyli tego bloga – nigdy takowego nie prowadziłam. Jedziemy do
krainy śniegu, a ja na nartach byłam raz w życiu (tydzień – w sumie dobre i to,
przynajmniej wiem, że fajne :), deskę do snowboardu miałam na nogach ze 2 h
(miałam do tego wrócić, ale się trochę przeciągnęło...), pierwszy raz zimą w górach
byłam na szkoleniu (w ramach przygotowań do wyprawy), nigdy nie prowadziłam
lekcji w szkole (a będę – przez internet), nie miałam żadnego instagrama (o
fejsbuku nie wspominając), nigdy nie musiałam spakować się na cały rok (i to do
beczki), nigdy… jednym słowem dużo nowego. I to jest z jednej strony trochę straszne,
ale z drugiej… najfajniejsze właśnie :)
Jak ten eksperyment się zakończy?
Sama jestem ciekawa ale, jako że lubię eksperymenty, to może nie będzie źle ;) Na
ostateczną odpowiedź trzeba będzie jednak poczekać do lipca 2018 r. – wtedy będę
wracać do Polski (przynajmniej teoretycznie).
Trzymajcie kciuki! Ja trzymam ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz