Odliczanie!

Koniec coraz bliżej! Zaczyna się odliczanie - za kilka dni trzeba zacząć się pakować, za tydzień wyprowadzić z pieczary do wieloosobowego pokoju w części letniej, za 10 dni za oknem pojawi się Horyzont II, a 16 lipca (jeśli wszystko pójdzie planowo) będę już w Gdyni. I już! :O

Te ostatnie dni polarnej przygody dosłownie znikają w oka mgnieniu...

Kiedy za oknem pogoda barowa, co ostatnio zdarza się dość często, myśli wędrują już do Polski. Zaczynam myśleć, co będę robić po powrocie - pojawiają się pierwsze pomysły i plany. Chyba podręczny kalendarz znowu będzie przydatny ;)

Natomiast jeśli jest pogoda, korzystamy z resztek śniegu (w sumie jeszcze nie takie resztki) i śmigamy z nartami na narty. Tak - z nartami, bo to już nie takie hop-siup jak wcześniej, że człowiek sobie podjechał skuterkiem do podnóża góry. Teraz trzeba zatargać dechy na plecach pod stok, a nieraz i po stoku. Swoją drogą, jak tu przyjechałam to zasadniczo nie umiałam jeździć na nartach, ani na snowboardzie... Teraz na nartach radzę sobie całkiem nieźle, a na snowboardzie mam jakieś podstawy. Natomiast biorąc pod uwagę, że zjechałam np. z tej góry, którą pokazuje palcem na zdjęciu, to powiem szczerze, że w kwestii narciarstwa jestem z siebie naprawdę dumna! Ski-toury rządzą! :) Jak widzicie na zdjęciu, robi się też coraz cieplej - przed wczoraj wchodziłam na Fugla w krótkich spodenkach i koszulce bez rękawów, a było w sumie jakieś +5 stopni :P kto by pomyślał, że będzie mi ciepło ;)