Współcześnie, powiedziałabym, że największe
zagrożenie dla polarników może stanowić… kolega z wyprawy, któremu zje się
ostatni ulubiony batonik lub… brak internetu bądź prądu ;) No dobra, tak
naprawdę to realnym zagrożeniem są oczywiście niedźwiedzie polarne. Choć w
okolicach stacji spotyka się je już coraz rzadziej (średnio kilkanaście razy w
roku), to jednak nadal nigdy nie wiesz, kiedy jakiś się tutaj zabłąka i w jakim akurat nastroju będzie (wiem co
mówię – doświadczyłam tego osobiście). Nie bez
powodu wszędzie poruszamy się uzbrojeni w pistolety sygnałowe i sztucery z
ostrą amunicją. I dobrze, bo tego lata, a właściwie to tej jesieni, okazało
się, że broń jest potrzebna, bo niebezpieczne są nie tylko niedźwiedzie, ale
również… uwaga, uwaga… renifery. Tak! RENIFERY! To nie jest przejęzyczenie.
Renifery, zwane przeze mnie roboczo „głupolami” (serio, tak się zachowują…)
choć wyglądają słodko (spójrzcie na te pyski!) i niewinnie, to jak się okazuje,
potrafią mieć mordercze zapędy. Przekonał się o tym pewien pan profesor, który jest doświadczonym polarnikiem ispędził pół życia w Hornsundzie. Nieświadomy
zagrożenia spokojnie przemierzał tundrę wraz ze swoim studentem. Po drodze
mijali renifera – dzień jak co dzień tutaj. Z zasady te urocze głupole boją się
własnego cienia, a głośniejsze kichnięcie w odległości kilku metrów sprawia, że
uciekają w popłochu o mało nie gubiąc własnych kopyt. Młode renifery natomiast
bywają czasem ciekawe, co to za dziwne stwory na dwóch nogach kręcą się po
tundrze i pachną jakoś inaczej. Te młode, przy odrobinie szczęścia i cierpliwości, potrafią
podejść do człowieka dosłownie na wyciągnięcie ręki. Żeby tak się stało, należy
zachować całkowity bezruch, bo wystarczy mocniej mrugnąć, a już będą uciekać z
dzikim przerażeniem w oczach. Cud, że nie łamią sobie przy tym nóg!
Renifer przeżył, gdyż zniknął z miejsca swojego miłosnego uniesienia, na stacji natomiast zapanował: „renifer-terror”. Wszyscy nagle zaczęli patrzeć nieufnie na te pocieszne istoty, a widok zbliżającego się renifera zaczął wywoływać u niektórych przerażenie. W końcu nigdy nie wiesz, kiedy Cię jakiś zaatakuje (mniejsza o to czy z miłości czy z wścieklizny...). Na wszelki wypadek może jednak lepiej omijać głupole z daleka. Niedźwiedzie, renifery… ciekawe co może nas spotkać ze strony lisów polarnych tej zimy? Jak pisał pan Krzysztof Kościelski:
„Wiedz, że
zwodnicze są lica
- co kica, bywa zbrodnicze:
Nawet najsłodszy króliczek
Może ci przegryźć tętnicę.”
0 komentarze:
Prześlij komentarz